Tajemnicze betonowe obiekty w lesie w okolicach Brożka i Zasieków

Spacerując po lasach nad Nysą Łużycką, w okolicy wsi Brożek niedaleko wsi Zasieki (gmina Brody, powiat żarski) można natknąć się na wielkie betonowe zabudowania – są to pozostałości dawnej fabryki chemicznej Deutsche Sprengchemie GmbH, w której produkowano proch strzelniczy i nitropen.

Spacerując po lasach nad Nysą Łużycką, w okolicy wsi Brożek niedaleko wsi Zasieki (gmina Brody, powiat żarski) można natknąć się na wielkie betonowe zabudowania – są to pozostałości dawnej fabryki chemicznej Deutsche Sprengchemie GmbH, w której produkowano proch strzelniczy i nitropen. Fabryka ta była filią ukrytego w sosnowym lesie kombinatu DAG Alfred Nobel Krzystkowice, działającego w okolicach Nowogrodu Bobrzańskiego, będącego filią koncernu IG Farben, w którym znaczne udziały posiadał kapitał amerykański.  Fabryka powstała pod koniec lat 30. XX  w. z inicjatywy władz III Rzeszy, a jej produkcja miała być przeznaczona do celów militarnych. Prace projektowe rozpoczęto w 1938 roku, a prace ziemno-betoniarskie jesienią 1939. Całość  ukończono je w 1941. Przy jej budowie pracowało około 25 tys. robotników przymusowych pochodzących z Belgii, Czech, Francji, Holandii, Jugosławii, Rosji, Słowacji, Ukrainy, Włoch i Polski oraz osób pochodzenia żydowskiego z obozów koncentracyjnych, w tym z rozlokowanych w wielu miejscach dzisiejszego woj. lubuskiego i dolnośląskiego filii Gross Rosen z Rogoźnicy pod Strzegomiem (powiat świdnicki). Fabryka była podzielona na obszary produkcyjne ukryte w bunkrach: walcarnie, suszarnie, pakowalnie, wytwórnię waty strzelniczej, nitrownie. Na jej obszarze były też budynki socjalne, rampy załadunkowe, perony osobowe, ukryte magazyny paliwa. Fabryka została bardzo dobrze zamaskowana.  Ściany bunkrów, betonowe ulice i linie kolejowe zostały pomalowane zielonym kolorem maskującym, aby nie można było zauważyć ich z powietrza podczas lotu samolotem. Pod koniec wojny 22 lutego 1945, doszło w niej do tragedii.  Wybuchła stacja napełniająca 250 bomb lotniczych, zabijając  64 osoby i 200 raniąc. Wybuch był tak ogromny, że promieniu 5 km wypadły wszystkie szyby w oknach stojących na tym obszarze budynków. Zachowane do dziś obiekty pofabryczne są w dobrym stanie i tworzą łącznie wielohektarowy kompleks ponad 200 budynków, schronów, ramp, silosów, potężnej elektrowni, położonych w lesie, pociętym siecią betonowych dróg i dawnych torowisk. Wśród obiektów jest m.in. imponująca kotłownia, do której wjeżdżał cały pociąg. Ma ona wysokość czteropiętrowego budynku, ale nad ziemią znajduje się tylko jedna kondygnacja. W czasie nalotów kominy o teleskopowej budowie były chowane do wewnątrz, a para i spaliny rurami odprowadzane były do rzeki. Kilka z ponad trzystu bunkrów zaadoptowano na zakład przemysłowy zajmujący się obróbką elementów żeliwnych, który zatrudnia  kilkadziesiąt osób z okolicy. Niektóre pomniejsze obiekty, będące kiedyś suszarniami – magazynami zaadoptowano na pieczarkarnię. Prywatna osoba przygotowała tu także miejsce dla miłośników paintblla. Jeśli interesują Was takie obiekty, zaglądajcie do nich bardzo ostrożnie, a chodząc po lesie patrzcie pod nogi – mnóstwo jest tu otwartych studzienek, w które można łatwo wpaść lub w które wpaść może puszczony luzem pies (zresztą zawsze w lasach kategorycznie odradzamy spuszczanie psa ze smyczy). Eksploracja tych miejsc wymaga ogromnej ostrożności. Miejmy świadomość, że podczas działań saperskich, jakie tu przeprowadzono po wojnie w 1953 roku, oczyszczono obszar tylko w 70%. Nadal zdarzają się tu wypadki, które kończą się tragicznie.  W 2003 roku zginęło 2 studentów z Poznania, którzy byli tutaj na wycieczce i eksplorowali jeden z bunkrów w brożkowskich lasach, a rok później doszło do wybuchu w studzience, w wyniku którego zginął mężczyzna.   Jest to niewątpliwie miejsce, które intryguje i pasjonuje, jednak trzeba mieć  świadomość, że nie jest tu bezpiecznie. To miejsce z ogromnym potencjałem turystycznym, być może kiedyś, oby już niedługo, ktoś zdecyduje o dokładnej jego eksploracji i oczyszczeniu go z wszelkich „niespodzianek” (wszak jest już ponad 70 lat po wojnie). I wpuści tu legalnie turystów.     Teksty powstały w ramach zadania „Spacerownik lubuski po powiatach żarskim i żagańskim. Niezwykle miejsca i propozycje wycieczek dla miłośników historii, tajemnic, osobliwości i dobrego smaku” współfinansowanym przez Województwo Lubuskie.  

Search